
600 000 $ w skradzionym winie: Wewnątrz jednego z największych napadów na alkohol z najwyższej półki w Kalifornii
Zamaskowany mężczyzna pogrążył się w ciemności, a światło jego telefonu komórkowego oświetliło butelki ustawione wzdłuż ścian piwnicy Lincoln Fine Wines.
2001 Sine Qua Non „Na palcach” Syrah. 2006 Chateau d’Yquem Sauternes. 2009 Chateau Mouton Rothschild Pauillac. 2012 Giuseppe Quintarelli Amarone della Valpolicella.
Klimatyzowana piwnica mieściła najdroższe roczniki sklepu w Wenecji. Było tam około 1500 butelek — głównie win francuskich, włoskich i kalifornijskich, których złożenie zajęło dziesięciolecia.
Było po północy 30 czerwca. Sklep był zamknięty, a system bezpieczeństwa aktywowany. Ale ten człowiek uzyskał dostęp do skarbca bez wszczynania alarmu. Zrobił to niekonwencjonalnie: wycinając dziurę w stropie nad piwnicą.
Złodziej, który był ubrany na czarno i miał na sobie czapkę z daszkiem z czerwonym daszkiem, pracował wydajnie, zręcznie poruszając się między skrzyniami i stojakami, aby zebrać większość najlepszego wina. Trzymał telefon w dłoni, kierując jego światło na butelki z odręcznymi metkami z cenami i od czasu do czasu podnosząc go do ucha.
W ciągu około 3,5 godziny włamywaczowi udało się popełnić jedno z największych przestępstw związanych z winem w Kalifornii, uciekając z około 800 butelkami – łup wart około 600 000 USD.
Skradzione przedmioty obejmowały około 75 butelek, których cena detaliczna przekraczała 1000 USD. Wśród nich były rarytasy, takie jak butelka szampana Billecart-Salmon Brut Reserve w niezwykle dużym, 15-litrowym formacie znanym jako Nabuchodonozor. Konsultantka ds. win, Melissa Smith, powiedziała, że niektóre selekcje są „bardzo, bardzo trudne do znalezienia”.
„To niezwykła lista” — dodał Smith, założyciel Enotrias Elite Sommelier Services. „Wiele z nich to rzeczy, które kolekcjonerzy chcieliby mieć w swoim posiadaniu”.
Według Departamentu Policji Los Angeles Det. Joel Twycross, złodziej miał co najmniej jednego współpracownika, osobę, która „schodziła z dachu”, aby zabrać mu butelki. I mogło być aż dwóch innych wspólników, którzy pomogli mu ukraść łup, w tym także alkohol.
„Podejrzewamy, że może być osoba, która podaje im wino z dachu i być może uciekający kierowca” – powiedział Twycross. „Oczywiste jest, że było to planowane od jakiegoś czasu i włożono wiele wysiłku w opracowanie mapy, jak uniknąć złapania”.
Około 3:45 złodziej – ubrany w bluzę marki Anti Social Social Club z Los Angeles – wyszedł z piwnicy i pospieszył w stronę szklanej gabloty w pobliżu centrum sklepu. Mieściły się w nim wysokiej klasy butelki szkockiej, burbona i innych alkoholi. Wybił szybę i splądrował wystawę. Do tego czasu włamywacz uruchomił czujniki ruchu Lincoln Fine Wines, uruchamiając alarm. Po kilku wycieczkach do iz głównego piętra sklepu wrócił do piwnicy, wspiął się na stos drewnianych skrzyń i wyszedł przez dziurę w suficie.
Zbrodnia, ostatnia z kilku głośnych kradzieży wina w Kalifornii w ciągu ostatniej dekady, została ujawniona na filmach z monitoringu zarejestrowanych przez wiele kamer zainstalowanych w sklepie. Wieloletni właściciel Lincoln Fine Wines, Nazmul Haque Helal, dostarczył materiał filmowy The Times wraz z listą skradzionych zapasów. Niektóre filmy oferują ziarnisty, ale prawie pełny obraz wysiłków złodzieja. W innych jednak obraz został całkowicie zasłonięty przez włamywacza, który po wyjściu z białego pickupa zaparkowanego na sąsiedniej ulicy wyłączył kilka kamer zewnętrznych i wewnętrznych przed rozpoczęciem szaleństwa.
Twycross powiedział, że złodzieje prawdopodobnie wiedzieli, co planują zabrać. Helal zgodził się, zauważając, że intruz przekazał wiele drogich butelek kalifornijskiego wina, aby zabrać te z Francji. Prawie 400 z nich pochodziło z prawdopodobnie dwóch najbardziej znanych regionów winiarskich w kraju: Bordeaux i Burgundii.
Czy ten nacisk może odzwierciedlać podniebienie konesera? Helal i prywatny detektyw, którego zatrudnił do prowadzenia sprawy, uważają, że wybory dokonane przez złodzieja świadczą o znajomości wina i rynku na nie. Ale niekoniecznie jego własna wiedza.
„Wykazali się niesamowitą pomysłowością w dokonywaniu wyborów” – powiedział prywatny detektyw Bruce Robertson, który jest prezesem firmy Tristar Investigation z siedzibą w Los Angeles, a także kolekcjonuje wino. „Ale ani przez chwilę nie myślę, że ludzie, którzy byli na ziemi, byli mózgami tego. Po prostu nie miałbyś takiej wiedzy na miejscu, a facet rozmawiał przez telefon. Najwyraźniej konsultował się z kimś.
W międzyczasie, gdy dochodzenie LAPD trwa, a firma Lincoln Fine Wines próbuje posuwać się naprzód, na scenie winiarskiej południowej Kalifornii na przyjęciach i czatach grupowych na WhatsAppie rozbrzmiewa pytanie.
Jak dokładnie złodzieje zmienią te wszystkie skradzione butelki w zysk? I jak zlokalizować łupy, które można wypić — powiedzmy butelkę Domaine Francois Raveneau Chablis Grand Cru Les Clos za 2400 dolarów — w odurzające zapomnienie?
Sprzedaje skradziony towar
Wyśledzenie skradzionego wina nie jest łatwe.
Odnieśli sukces — śledczy odzyskali większość wina skradzionego z restauracji French Laundry w Dolinie Napa w 2014 r. o wartości ponad 500 000 USD. Ale w kilku innych przypadkach władze aresztowały sprawców, ale nigdy nie znaleźli wina.
Twycross powiedział, że w przeciwieństwie do innych poszukiwanych kosztowności, takich jak klejnoty i zegarki, butelki wina zazwyczaj nie mają numerów seryjnych. Tylko niektóre marki, takie jak Domaine de la Romanée-Conti – których roczniki są powszechnie uważane za jedne z najlepszych na świecie – zawierają numery identyfikacyjne.
Helal, który oferuje nagrodę w wysokości 10 000 dolarów za informacje, które doprowadzą do aresztowania, powiedział, że klienci dzielą się swoimi opiniami na temat miejsca pobytu skradzionych zapasów z jego sklepu na Lincoln Boulevard.
– Mówią, że to za granicą – powiedział Helal. “Oni powiedzieli [the thieves] będą ukrywać się przez miesiąc lub dwa, a potem wyjdą”.
Podobną perspektywę miała Diana Hirst, dyrektor naczelna Hi-Time Wine Cellars w Costa Mesa.
„Biorąc pod uwagę poziom wyrafinowania”, powiedziała, „wyobrażam sobie, że są kupcy ustawieni w kolejce, a butelki prawdopodobnie są już za granicą”.
Eksperci branży winiarskiej powiedzieli, że złodzieje mogą również zdecydować się na powolny wyładunek skradzionych towarów – być może nawet lokalnie – sprzedając butelki pojedynczo lub w małych grupach do sklepów detalicznych lub wysyłając je do domów aukcyjnych.
Handlarz winami z Carlsbad, Max Kogod, który na prośbę The Times przejrzał listę skradzionych win, powiedział, że wiele butelek, choć drogich, to roczniki, które można łatwo kupić w dowolnej liczbie sprzedawców detalicznych. Powiedział, że ta wszechobecność ułatwiłaby złodziejom ponowne wprowadzenie dużej części wina na rynek, krok po kroku, bez wykrycia.
„Ogólnie rzecz biorąc, kiedy to widzę, nigdy bym nie pomyślał, że będę patrzył na skradzioną butelkę” — powiedział Kogod.
Z drugiej strony David Othenin-Girard, kupiec napojów spirytusowych w firmie K&L Wine Merchants, która ma własną internetową platformę aukcyjną, powiedział, że sprzedawcy detaliczni i domy aukcyjne, którym zaoferuje się pokaźną kolekcję wina, będą czujni i podejrzliwi.
„Często zadawane pytanie, gdy ktoś przychodzi z dużą piwnicą, brzmi: „Gdzie to było przechowywane i gdzie to kupiłeś? Pokaż nam pochodzenie tych butelek” – powiedział Othenin-Girard. „Jeśli to ktoś, kto mówi:„ No cóż, miałem to w piwnicy mojego wujka ”, to wielka czerwona flaga. Nie tylko dlatego, że można go było ukraść; jeśli wino nie było właściwie przechowywane, moglibyśmy sprzedawać ocet”.
Ryan Curry, współzałożyciel firmy Golden 8 Wines z siedzibą w Santa Ana, ostrzegł, że przestępcy mogą „nie dostać najwyższego dolara za swoje łupy”. Wyjaśnił, że wino sprzedawane na legalnym rynku odsprzedaży może kosztować nawet połowę ceny detalicznej.
„Teraz, jeśli próbujesz przenieść skradzione towary do ludzi, którzy wiedzą, że kupują skradzione towary, wyobrażam sobie, że zrealizowane ceny byłyby znacznie niższe” – powiedział Curry.
Ta sama zasada miałaby zastosowanie do mocnego alkoholu zabranego podczas napadu. Chociaż skradziono tylko kilka butelek wódki, były one drogie. Wśród nich była szkocka whisky Last Drop z 1971 roku, która kosztuje około 3700 dolarów, oraz koniak Remy Martin Louis XIII za około 4400 dolarów.
Othenin-Girard domyślił się, gdzie ostatecznie może trafić Remy Martin: „Można to przerzucić na klub”.
Zadaniem menedżera Lincoln Fine Wines, Nicka Martinelle, było skatalogowanie skradzionego inwentarza — i było to bolesne.
– Tu nie chodzi tylko o cenę – powiedział. „Wewnątrz tej butelki znajduje się dzieło sztuki, wyjątkowa rzecz, która nigdy nie zostanie powtórzona, ponieważ wino to żywa, oddychająca rzecz”.
Nie traci nadziei, że wino zostanie odnalezione i zwrócone do sklepu. I że ludzie, którzy go ukradli, zostaną złapani.
„Krew, pot i łzy, które trafiły do tych butelek… aby je zobaczyć, dla nas w sklepie było naruszeniem” – powiedziała Martinelle. „Nie chcę, żeby spotkało to innych ludzi”.
Historia przestępstw związanych z winem
Złodzieje wina szaleją w sklepach i winiarniach południowej Kalifornii w ciągu ostatnich kilku lat.
Na przykład w 2017 roku Robert Henry Blalock Jr. został oskarżony w związku z dwiema kradzieżami z giełdy win Santa Ana. W sumie ukradł butelki warte dziesiątki tysięcy dolarów, w tym rzadki rocznik Domaine de la Romanée-Conti o wartości 30 000 dolarów.
Kilka ofiar kradzieży wina nie chciało mówić o tym, co przeżyły. Przedstawiciele czterech winnic i jednego sklepu, do których włamano się w ciągu ostatnich pół dekady, albo odmówili komentarza w tej sprawie, albo nie odpowiedzieli na prośby o wywiad.
Właścicielka sklepu z winami w hrabstwie Orange, do którego włamano się w maju, wyjaśniła, że nagłaśnianie jej nie ma sensu. Robiąc to, powiedziała, ryzykuje umieszczenie jej firmy na „radarze” złodziei i wysłanie im wiadomości „chodź nas okraść”.
„Chcę, żeby to zniknęło, abyśmy byli dyskretni, a nie reklamowali, że mamy drogie wina i wadliwe zabezpieczenia” – powiedział kupiec, który poprosił o anonimowość.
Czasami kradzieże są tak wewnętrzne, jak tylko może to być praca wewnętrzna: w ciągu czterech lat kończących się w 2012 roku George Osumi, operator Irvine’s Legend Cellars, ukradł butelki o wartości 2,7 miliona dolarów, wymieniając cenne roczniki klientów na tańsze podróbki. Po zarobieniu prawie 600 000 dolarów na sprzedaży nieuczciwie zdobytego alkoholu, Osumi został złapany i skazany na sześć lat więzienia w 2013 roku.
Jednym z aspektów, który sprawił, że włamanie do Lincoln Fine Wines było wyjątkowe — przynajmniej wśród kradzieży wina — był sposób włamania. Do tej pory włamania na dachy Southland były głównie celem ataków na banki lub były zarezerwowane dla napadów na kosztowności, których nie da się strawić. (Pomyśl: diamenty.)
Bar dwie mile na południe od Lincoln Fine Wines również niedawno padł ofiarą zuchwałego włamania na dach, które doprowadziło do utraty alkoholu wartego tysiące dolarów.
W październiku mężczyzna wszedł do Baja Cantina po godzinach, wspinając się przez świetlik, jak podaje Rum Raiders, strona internetowa poświęcona alkoholowi. Ale na tym kończą się podobieństwa do napadu na wino. Zamiast uciekać z butelkami z najwyższej półki, mężczyzna wypił je na miejscu. Nagranie z monitoringu pokazało intruza popijającego tequilę Don Julio i inny alkohol.
W końcu zemdlał, podała strona internetowa, co ułatwiło organom ścigania aresztowanie go następnego dnia.
Sklep idzie do przodu
Podczas wizyty 15 lipca w Lincoln Fine Wines, długoletni klient z Pacific Palisades wpadł ze swoim synem i natychmiast skontaktował się z firmą Helal.
– Tak mi przykro, że ci się to przytrafiło – powiedział mężczyzna z wyrazem bólu na twarzy.
Helal, który zauważył, jak wysoki chłopiec urósł, powiedział ojcu, że wiele typowych win, które wybierał z piwnicy, zostało skradzionych.
„W porządku — poszukam innych” — powiedział kupujący z uśmiechem.
Helal, który otworzył Lincoln Fine Wines w 2008 roku, powiedział, że pociesza go wsparcie stałych klientów. A dziura w suficie piwnicy — najbardziej oczywiste fizyczne przypomnienie zbrodni — została zapieczętowana.
Ale ponad trzy tygodnie po zbrodni sklep nadal przeglądał swoje zapasy i odkrywał zabrane butelki.
A Helal myślał o nieznanym mężczyźnie, który odwiedził sklep jakieś sześć tygodni temu i „robił dużo zdjęć”, w tym szklanej gablocie, w której znajdowały się drogie alkohole. Biorąc pod uwagę, że złodziej wbił się w sufit bezpośrednio nad piwnicą — i szybko wyłączył kilka kamer bezpieczeństwa — Helal przypuszczał, że…