Felieton: Gdy El Cholo świętuje 100 lat, jego największy fan-celebryta rozsypuje fasolę

Tak wiele zdjęć celebrytów obejmuje wnętrze oryginalnego El Cholo przy Western Avenue, że prawdopodobnie podtrzymują restaurację tak samo jak same ściany.

Są ikony sportu — Magic Johnson, Tommy Lasorda i Nolan Ryan. Późni, lokalni, legendarni prezenterzy wiadomości Hal Fishman i Larry McCormick. Robert De Niro z filmu, George Lopez z telewizji. Madonna, Beach Boys. Portret Wingsa z autografami Paula i Lindy McCartney oraz notatką „Dzięki za wspaniałe wegetariańskie jedzenie”.

Ale tylko jedna celebrytka może być osobą stojącą za pocztą głosową El Cholo.

„Dołącz do nas, aby posmakować historii” — mówi Michelle Phillips, aktorka i współzałożycielka Mamas & the Papas, swoim niepowtarzalnym, słodkim tonem. „Poczekaj na sygnał. Zostaw swoje nazwisko i numer telefonu”.

To powitanie El Cholo po godzinach od około roku.

„Nie mogłem wymyślić innej nazwy”, aby to zrobić, powiedział właściciel El Cholo, Ron Salisbury, podczas gdy Phillips się śmiał. We wtorek kumple dzielili stoisko na tyłach restauracji, która w tym roku obchodzi swoje 100. urodziny, co czyni ją czwartą najstarszą meksykańską restauracją w Stanach Zjednoczonych. Miejsce zaczynało się zapełniać na happy hour. Obok nas koreańscy biznesmeni zajadali się margaritami i talerzami typu combo.

„Trochę się waham” — powiedział Phillips o jej czytaniu.

– Prawdziwy artysta – rzucił Salisbury, figlarnie machając ręką. „Chciała to powtórzyć. To było idealne.

W mieście, w którym celebryci od dawna deklarują swoją przynależność do lokali gastronomicznych za pomocą zdjęcia z autografem lub rolki TikTok, niewiele romansów w restauracjach przyćmiewa romans Phillipsa i El Cholo. Od ponad pół wieku na przemian jest klientem, inwestorem, ambasadorem, przyjacielem i dekoratorem ścian. Są to role, które lubi tak samo jak nachosy z oliwkami, które zamawia na początek każdego obiadu i które umiejętnie połyka przed Salisbury i mną.

„Jedzenie jest autentyczne”, powiedział Phillips, kiedy zapytałem, dlaczego tak bardzo kocha El Cholo. „Nigdy nie jest wspaniale. Wiesz, co dostajesz, i znasz kelnerów.

Upiła łyk swojego bezalkoholowego Heinekena i kontynuowała.

„Miałem tu wiele przyjęć. I mam zdjęcia ze wszystkimi dziećmi z czasów, gdy były [little]. A Ron i ja po prostu bardzo wcześnie zostaliśmy przyjaciółmi.

Ma teraz 79 lat; ma 90 lat, jest wnukiem założycieli El Cholo, Alejandro i Rosy Borquez. Przez następną godzinę oboje chichotali i radowali się, gdy snuła opowieść o El Cholo, która była jednocześnie opowieścią o Los Angeles w najlepszym wydaniu: wspaniałe jedzenie i dobre czasy, ale także tradycja i lojalność.

Phillips po raz pierwszy odwiedził El Cholo w 1969 roku na zaproszenie Jacka Nicholsona.

„Właśnie zaczęliśmy się spotykać” – przypomniała sobie. „Powiedział:„ Zabiorę cię do najlepszej meksykańskiej restauracji w LA ””

Przerwała, by podkreślić swój sceptycyzm wobec twierdzeń Nicholsona. Phillips dorastała w Long Beach, Boyle Heights i Watts, potem mieszkała w Mexico City, podczas gdy jej ojciec ukończył studia i wrócił, gdy miała 13 lat. Rodzina miała już lokalnego ulubieńca: El Jarrito, na Olympic Boulevard, na zachód od Vermont Avenue. .

– To była bardzo dobra restauracja – powiedziała. – Nie wiem, czy nadal tak jest, ale w latach pięćdziesiątych…

— Zniknął — przerwał mu Salisbury, wywołując zdziwioną reakcję Phillipsa. “Nie tutaj.”

— Cóż, było bardzo dobrze. Bardzo tradycyjne… Ale nie mieli nachos. Carmen je tu przywiozła.

To byłaby Carmen Rocha, pochodząca z San Antonio, która rozpoczęła pracę w El Cholo w 1959 roku i przypisuje się jej wprowadzenie nachos do południowej Kalifornii. Zaprzyjaźniła się z Nicholsonem na początku jego kariery.

„Pamiętam, jak Jack powiedział mi, że wszyscy młodzi, spłukani aktorzy przychodzili tutaj, ponieważ mogli zamówić fasolkę a la olla. A potem dostają do tego stos tortilli.

– Za darmo – powiedział żartobliwie Salisbury.

– I mogliby zamówić kawę.

„Za centa”.

– A za trzydzieści pięć centów mógłbyś zjeść pełny posiłek.

„I zostań na całą noc”.

„Byłem natychmiastowym fanem” – podsumował Phillips.

We wczesnych wspomnieniach Salisbury należała do grupy hollywoodzkich gwiazd i debiutantów późnych lat 60., do której należeli Nicholson, aktor Will Hutchins, reżyser Monte Hellman i scenarzysta Chinatown, Robert Towne.

„Kiedy przychodzisz tu dwa razy, automatycznie stajesz się stałym bywalcem” – powiedział Salisbury. – Kiedy tu byli – dodał z porozumiewawczym uśmiechem – wiedziałeś, że tu są.

Gdy kariery wszystkich nabrały rozpędu, tylko Nicholson i Phillips przychodzili. Opowiedziała anegdoty, które obejmowały dziesięciolecia: liczne wizyty w El Cholo w Whittier z babcią, która mieszkała w pobliskim domu opieki. Randka z Johnem Kerrym, którego opisała jako „zbyt szybkiego ruchu dla mnie”, mówiąc romantycznie. Kiedy Cheech Marin, Warren Beatty, Joan i Jackie Collins, Timothy Leary, Ed Begley Jr. i inne gwiazdy pojawiły się na jej wypełnionym mariachi przyjęciu z okazji 40. ”

Phillips był „zadowolony” z inwestycji w Sonora Café, restaurację Salisbury otwartą w pobliżu Hancock Park w połowie lat 90., aby wykorzystać ówczesny trend w kuchni południowo-zachodniej. Pewnej nocy zorganizowała tam zbiórkę pieniędzy na program muzyczny dla młodzieży w Boyle Heights. Wśród uczestników byli filantropijni doyennes z Los Angeles, Edie Wasserman i Betsy Bloomingdale.

„Te dziewczęta uwielbiały spotykać się z prawdziwymi ludźmi” — powiedział Phillips. „Wszyscy dali pokaźną sumę pieniędzy”. Następnie zwróciła się do Salisbury.

„Pamiętam, że kiedy zamknięto Sonora Café, było takie zamieszanie” – powiedział Phillips. – To była jedyna naprawdę świetna restauracja w okolicy.

Zapytałem Phillipsa i Salisbury’ego, w jaki sposób utrzymywali przyjaźń przez tyle dziesięcioleci, która z łatwością mogła pozostać transakcyjna. Obaj wzruszyli ramionami.

„W ciągu tak długiego okresu po prostu ewoluuje” – powiedziała. „Nie masz na to naprawdę określonych ram czasowych”.

„Niektórzy od razu się dogadali” – powiedział. „Niektórzy, to idzie powoli i dodaje i dodaje i„ Och, jesteśmy przyjaciółmi ”. Mamy tutaj połączenie relacji. Dzieliliśmy wspólne życie”.

Mają swoje telefony komórkowe, ale rzadko się spotykają, ponieważ Salisbury mieszka w Newport Beach, a Phillips na Westside. „Kilka razy zapraszano mnie na jego przyjęcia urodzinowe, ale nigdy nie poszedłem, ponieważ albo byłem poza miastem, albo nie mogłem iść, albo było po prostu za daleko”.

Następnie spojrzała na Salisbury’ego. „Czy masz łódź?”

„Tak, mamy łódź w Cannery” — kolejna z jego restauracji. „Duffy, które wynajmujemy. Dlaczego chcesz go użyć?

“Tak!”

“Gdy?”

“Kiedykolwiek chcesz.”

“Kiedykolwiek chcesz!”

Obecnie Phillips często bywa w El Cholo w Santa Monica, ponieważ jest bliżej jej przyjaciół i „korki, aby dostać się do [the original] jest okropny”.

„Ale mam trasę. Nie skreślam 10 do końca. Zabierz 10 do Fairfax. Fairfax do Wenecji. I zestrzeliwuję Wenecję. Wenecja to świetna ulica. A światła są właściwie dopasowane do ruchu. Więc mogę tu dotrzeć w kiepskim ruchu w 35 minut”.

Salisbury zaczął informować Phillipsa o jego wysiłkach zmierzających do zebrania miliona dolarów na badania nad rakiem u dzieci, sprzedając prawa do nazewnictwa stoisk w sześciu lokalizacjach El Cholo. Nagle spojrzała na ścianę przed sobą. Wisiało tam zdjęcie Phillipsa, Nicholsona i Anjeliki Huston z ich młodości.

„Zawsze uwielbiam przychodzić i oglądać moje zdjęcia” — powiedziała, a jej potężny głos stał się teraz bardziej miękki. „Bez względu na to, co ktoś ci powie, ma to na ciebie wpływ”.

Skończyli posiłek. Przeszli przez główną jadalnię El Cholo. Goście odwracali głowy i szeptali. Pracownicy witali Phillipsa po imieniu. Saul Castro uściskał ją niedźwiedzim uściskiem.

„Nie widziałem cię wieki!” ogłosił. Służył jej regularnie, odkąd rozpoczął pracę w El Cholo w 1984 roku, opisując ją jako „niesamowitą” wywrotkę, która „zawsze się o nas troszczy”.

Nawet nie rozmawialiśmy o karierze Phillips, dopóki publicysta El Cholo, Daniel Harary, nie pochwalił jej pracy. Zaczęła opowiadać historię kryjącą się za „California Dreamin”, nieśmiertelnym peanem na cześć Golden State — a konkretnie Los Angeles — którego współautorką napisała i wykonała dla Mamas & the Papas.

Salisbury podsłuchał ich rozmowę. „Ty to napisałeś?” — zapytał z autentycznym zdumieniem. Phillips błysnął zdezorientowanym uśmiechem.

Jej długoletni przyjaciel wyciągnął rękę. “Miło cię poznać!”

Read More

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *