Kolumna: Jak dowiedziałem się, że Kalifornię i Iowa łączą świnie. I liga NFL

Gdyby ktoś mi powiedział, że moje wakacje spędzą w Iowa, roześmiałbym się.

Tak naprawdę nie biorę wolnego dla zabawy – nie ma odpoczynku dla zmęczonych, kiedy chcesz być kolejnym Stevem Lopezem, wiesz?

A nawet gdybym wziął urlop… Iowa?

Nie mam nic przeciwko stanowi Hawkeye, głównie dlatego, że nie ma on dla mnie żadnego znaczenia. Wiem, że to Środkowy Zachód, że roi się od republikańskich kandydatów na urząd prezydenta i że grupa mieszkańców stanu Iowa przeprowadziła się do południowej Kalifornii wiele pokoleń temu i od 123 lat organizuje pikniki, aby uczcić swoje pochodzenie w stanie Iowa.

Och, jest też „amerykański gotyk”. Rodowity syn Dan Gable, legenda wrestlingu w college’u. I wtedy, gdy mój przyjaciel odmówił przyjęcia stałego stanowiska w Grinnell College, ponieważ stan był tak cholernie biały.

Jest jedyną osobą, jaką znam, mającą jakiekolwiek powiązania z Iowa. Kiedy więc powiedziałem przyjaciołom i rodzinie, że otrzymałem zaproszenie na zjazd hodowców trzody chlewnej w Des Moines, chichoty były głośniejsze niż „Tilt-A-Whirl” na niedawno zakończonych targach stanowych w Iowa. Dlaczego miałbym chcieć spędzać czas z ludźmi, którzy w ich mniemaniu niewątpliwie byliby biali, rasistowscy i republikańscy?

Nawet mój towarzysz gringo, który ukończył Luther College w Decorah, śmiał się, gdy powiedziałem, że większość czasu spędzę w stolicy stanu, Des Moines. „Boże” – powiedział – „nawet nie będziesz w tej pięknej części”.

Nie noszę żadnych z tych uprzedzeń. Iowa byłaby 48. stanem USA, który odwiedziłem, i nauczyłem się zawsze przyjmować ludzi takimi, jacy są – ponieważ jako Kalifornijczyk niewielu pozwala mi na ten sam luksus. Dlatego byłem ciekaw, jak stan, w którym jest 83% białych i tylko 7% Latynosów, zareaguje na kogoś takiego jak ja.

Poza tym miałem zamiar spotykać się z ludźmi z rancza Niman.

Firma, będąca spółką zależną giganta przetwórstwa mięsnego Perdue Farms, od dziesięcioleci jest ulubieńcem smakoszy. Kupuje wołowinę, wieprzowinę i jagnięcinę od setek drobnych rolników w całych Stanach Zjednoczonych, którzy przestrzegają humanitarnej polityki hodowli zwierząt, takiej jak brak antybiotyków i hormonów oraz zapewnienie zwierzętom miejsca do poruszania się. Produkty końcowe są pyszne i stanowią podstawę kalifornijskich instytucji, takich jak Chez Panisse, Erewhon Market i Chipotle.

Od 25 lat na ranczu Niman co roku organizowane są uroczystości upamiętniające hodowców trzody chlewnej — wycieczki po gospodarstwach, panele, przemówienia i parada dań z wieprzowiny. Food Tank, organizacja non-profit zajmująca się sprawiedliwością żywnościową, z którą współpracuję, poprosiła mnie o poprowadzenie rozmowy z pięcioma szefami kuchni – w tym trzema osobami kolorowymi – którzy ugotują główną kolację.

Czy postępowe praktyki mogłyby znaleźć otwartą publiczność w państwie, które głosowało na Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 i 2020 roku? Czyj gubernator Kim Reynolds regularnie i z radością podpisuje ustawy antyaborcyjne i anty-LGBTQ? Region, w którym, jak odkryłem, gdy w czwartkowe popołudnie odebrał mnie hotelowy autobus z międzynarodowego lotniska w Des Moines, siedziba stanowej Partii Demokratycznej mieści się w szarym budynku po drugiej stronie ulicy od H&R Block i headshopu?

Flagi dumy wisiały w całym browarze Big Grove, miejscu przyjęcia z okazji otwarcia rancza Niman. Dziesiątki szczęśliwych ludzi mieszały się, gdy siedziałem sam przy narożnym stoliku.

Wkrótce dołączył do mnie Ron Mardesen, rolnik w piątym pokoleniu i wieloletni pracownik rancza Niman. Powitał mnie w Iowa, subtelnie poprawiając moje błędne wymówienie nazw Des Moines i Niman, sam je poprawnie wymawiając – to „Duh-moyn”, a nie „Dee-moin” i „Nye-man”, a nie „Nee-man”.

Mój błąd.

Następnego dnia wsiedliśmy do autobusów do New Providence, liczącego 247 mieszkańców. Trzy pokolenia rodziny Brownów czekały, aby zabrać nas po farmie Alderland. Świnie bawiły się w błocie; lochy odpoczywały w zacienionej ściółce. Piszczące nowonarodzone prosięta były przekazywane w celu zrobienia zdjęć. Pola kukurydzy otaczały nas na obszarze setek akrów.

Wszystko wydawało się takie idealne. Zbyt idealne. Następnie ktoś zapytał o Propozycję 12.

Kalifornijska inicjatywa wyborcza, którą większość wyborców przyjęła w 2018 r., wymaga, aby wszystkie produkty wieprzowe sprzedawane w tym stanie pochodziły z gospodarstw, w których nie trzyma się świń hodowlanych w klatkach ciążowych, które zmuszają je do pozostawania w jednej pozycji. Nowe zasady, które ostatecznie weszły w życie w lipcu, spotkały się z ostrym oporem i procesami sądowymi ze strony producentów wieprzowiny, którzy argumentowali, że Prop. 12 zrujnuje rolników i astronomicznie podniesie ceny bekonu, chrupiącego pata, char siu i wszystkich smakowitych wieprzowiny, które Kalifornijczycy uwielbiają .

Myślałem, że rolnicy z naszej grupy wygłoszą tyradę przeciwko szalonej, liberalnej Kalifornii. Okazało się, że Niman Ranch złożyło w zeszłym roku pozew amicus, broniąc Prop. 12, gdy pozew mający na celu jej uchylenie dotarł do Sądu Najwyższego. (W maju sędziowie podtrzymali Propozycję 12 stosunkiem głosów 5 do 4).

„To naprawdę nic wielkiego” – powiedział nam agent Niman Ranch. „Musimy po prostu przejść przez niezależnego inspektora. Ale w każdym razie Niman ma już bardziej rygorystyczne standardy niż te, o które prosi Kalifornia.

To zdanie powtarzali dyrektorzy rancza Niman i uczestnicy konferencji jako powód do dumy przez cały weekend, z regularnością i zapałem liberała wynajmującego limuzyny w Santa Monica.

Tłum Nimana był w przeważającej mierze biały, więc postanowiłem sprawdzić, ile wiedzą o meksykańskim jedzeniu. Rozpocząłem sobotni poranny panel od wymienienia kilku popularnych meksykańskich przetworów wieprzowych i poproszenia każdego, kto o nich słyszał, o podniesienie ręki.

Kto wiedział, co to jest chorizo? Prawie wszyscy.

Carnitas? Prawie wszyscy.

Chicharrones? Tak.

Al pastor? Myślałem, że z kim rozmawiam?

Kiedy w końcu natknąłem się na danie – asadurę, pyszną miksturę zrobioną ze świńskiego serca, płuc, żołądka i krwi – ktoś krzyknął: „Spróbowałbym tego!” po pozytywnym pomruku publiczności.

Jesteś spoko, Hawkeyes – nawet moje rodzeństwo nie zjadłoby asadury.

Stereotyp „Iowa Nice” sprawdził się. Po moim panelu podeszli do mnie rolnicy w średnim i starszym wieku, aby powiedzieć, że podoba im się mój „styl”. Mam tylko jedno: „Więc jesteś z Los Angeles, co?” przez cały weekend, na co odpowiedziałem, że jestem z Anaheim. Kiedy szedłem przez czarną i latynoską część miasta, żeby zjeść w ciężarówce taco, ludzie witali mnie machaniem ręki i uśmiechem, ponieważ było oczywiste, że jestem spoza miasta – jedyną osobą noszącą spodnie i skórzane buty w południe w upalny dzień.

Wielkim finałem Niman Ranch był pięciodaniowy obiad z wieprzowiną, z różnymi wpływami, od soul food, przez kuchnię meksykańską, po kuchnię indyjską i nie tylko. Siedziałem z Tonym i Bev Kuehnami z pobliskiego Ankeny oraz ich dwiema córkami, z których starsza otrzymywała tego wieczoru stypendium na ranczu Niman. Był z nami także Leo Landis, kustosz stanowy Państwowego Towarzystwa Historycznego stanu Iowa.

Wspomniałem o swoim zdziwieniu, gdy w drodze powrotnej z wycieczki po farmie zobaczyłem tyle samo salwadorskich restauracji, co meksykańskich. Wszyscy pokiwali głowami. Landis powiedział, że mieszkańcy Ameryki Środkowej zaczęli przenosić się do Iowa 20 lat temu w poszukiwaniu pracy przy pakowaniu mięsa.

„Gdybyś zapytał [the crowd earlier] co to była za poczwarka” – powiedział z życzliwym uśmiechem – „podniosłbym rękę!”

Tony Kuehn, wielki fan Kobego Bryanta, słuchał uważnie, gdy opisywałem pracę wykonaną przez „Los Angeles Times” w dniu, w którym Bryant, jego córka Gianna i siedem innych osób zginęli w katastrofie helikoptera. Następnie rozmowa zeszła na Brocka Purdy’ego, który rozpoczął sezon NFL 2022 jako ostatni wybrany w drafcie zawodnik i zakończył go, prowadząc San Francisco 49ers do meczu o mistrzostwo NFC. Okazało się, że przez cztery lata pracował w drużynie Iowa State Cyclones, co wyjaśnia flagi 49ers powiewające na zewnątrz domów.

„Tutaj, w Iowa” – powiedziała Sadie Kuehn, stypendystka – „Purdy jest legendą”.

Musiałem złapać wcześniejszy lot, więc wyszedłem przed zakończeniem bankietu. Na lotnisku dogoniłem Jo Lerma-Lopez, która prowadzi Luna Mexican Kitchen w San Jose i przygotowała danie główne: cochinita pibil, pieczona wieprzowina po jukatanie. Przyznała, że ​​martwiła się, czy tłum doceni jej danie, i odetchnęła z ulgą, że mój stół z Iowańczykami jest nim zachwycony, a także jej świeżo przygotowane tortille kukurydziane. Powiedziałem, że brakowało tylko salsy habanero, która zazwyczaj towarzyszy gotowaniu Yucateco.

„Nie wiedziałam, jak zareagują na taką ilość przypraw” – powiedziała Lerma-Lopez.

Myślę, że Iowa poradziłaby sobie całkiem nieźle. Muszę się tego dowiedzieć następnym razem – i będzie następny raz.

Read More

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *