W Ivy wciąż pulsuje władza i sława, nawet jeśli Bennifer przeszedł dalej

Pewnego popołudnia w restauracji Ivy, Richarda Irvinga i Lynn von Kersting, Robertson Boulevard, możesz zobaczyć trzy młode kobiety w identycznych czarnych bluzkach i spodniach do ćwiczeń, robiące selfie na chodniku, albo kogoś ze starego sitcomu NBC, którego nazwiska nie możesz sobie przypomnieć. dość dostęp, zanim złapiesz się na gapieniu. Prawdopodobnie do lokaja podjedzie strumień wielkich, fantazyjnych samochodów, każdy większy i bardziej wymyślny od drugiego, z którego może wysiąść dobrze ubrana rodzina ze skrajnie znudzonymi dziećmi przy telefonach lub starsza para, która kobieta jest ubrana w czerwoną bluzkę, spodnie typu power w kolorze fuksji i czarne szpilki, albo facet w stylu Adama Sandlera: ubrany jak na mecz w Y, ale z nieomylną pewnością siebie, którą mogą nasycić tylko stosy ukrytych pieniędzy.

W końcu to Ivy i zdecydowanie jest trochę pieniędzy w pokoju, zarówno prawdziwych, jak i aspiracyjnych. To ma sens, biorąc pod uwagę ceny w restauracji. Jeśli jesteś tam na lunch, a lunch to czas, aby iść, prawdopodobnie będzie zajęty. Może być kolejka do odprawy, ku irytacji niektórych bardziej niecierpliwych klientów. Poproś o stolik na patio i trzymaj się pośród Burberry, wzorów w panterkę i faceta, który próbuje dyskretnie wapować z urządzenia wielkości cegły. Można trochę poczekać, ale warto być tam, gdzie toczy się akcja.

The Ivy to wielka dama scenicznych restauracji w uroczych obiektach, które wyglądają jak przerobione domy — na przykład Alcove w Los Feliz, Aroma w Studio City, stary bungalow Larchmont lub nieczynny już Off Vine w Hollywood. Ze swoim słynnym, porośniętym kwiatami, sporym frontowym patio, restauracja mogła nieco złagodniać w swoim średnim wieku; nie roi się już od hollywoodzkich brudasów i paparazzi, jak za dawnych czasów, kiedy Paris Hilton, Bennifer i Ashton Kutcher regularnie pojawiali się na patio.

Ale restauracja, która rozwinęła się w czasie rosnącej obsesji na punkcie celebrytów w latach 80. i 90., pozostaje rytuałem przejścia dla pewnej grupy Angelenos i zasadniczą częścią ewolucji restauracji w mieście.

Nadal ma w sobie energię elektryczną i niewysłowione poczucie „Niech jedzą ciastka” — miałem więcej zabawy, obserwując ludzi tutaj, niż gdziekolwiek w niedawnej pamięci. Jeśli chodzi o menu, cóż, jest ono na tyle nieostre, że w pewnym sensie działa na korzyść restauracji. Jest przyzwoita liczba trafień, jak również chybień. Ale czy naprawdę przyszedłeś po jedzenie?

Menu jest tak wszechobecne w tym samym czasie, że można by pomyśleć, że to odrzucony scenariusz Danielsów. Branzino. Indyk z Chilli. Sałatka krabowa. Żeberka z tyłu dziecka. Ravioli z dyni. Enchilady. Moja rada to udawać, że grasz jako DJ na weselu i trzymać się hitów.

Zaczyna się od pikantnej zupy ze świeżej kukurydzy. Problem z wieloma zupami rybnymi, na które natkniesz się w tym życiu, polega na tym, że są zbyt gęste lub lepkie, bardziej pasujące do dickensowskiego sierocińca niż do wyśmienitej kuchni. Zupa z bluszczu znajduje się po przeciwnej stronie tego spektrum, z absolutną korzyścią: pikantny bulion jest tak stosunkowo rzadki, że przypomina spływ z dachu podczas burzy. Słodkie ziarna kukurydzy, których jest pod dostatkiem, siedzą prawie niewidoczne na dnie miski; może to zabrzmieć sprzecznie z intuicją, ale kontrast działa cudownie. Zupa smakuje prawie wyłącznie świeżą kukurydzą i pokrojoną w kostkę papryką, a poziom przypraw jest do opanowania — pomyśl o początku odcinka „Hot Ones” w przeciwieństwie do końca — ale to wystarczy, aby zwrócić twoją uwagę.

Generalnie należy skłaniać się ku owocom morza i prostocie. Nie ma nic prostszego niż sałatka z grillowanych warzyw, która według kelnera była w menu restauracji od samego początku. Przybywa na twój stół jako talerz posiekanej zieleniny i warzyw — szparagów, cukinii, awokado, kukurydzy, pomidora, cebuli — bezpretensjonalnie przygotowany. Jest świeży, klarowny i bezpośredni. Ciastka krabowe są małe, ale obfite: mięsiste smażone krążki bez zbytniej ilości wypełniacza. Przystawka z miękkiego kraba z masłem i cytryną jest nieskomplikowana i satysfakcjonująca.

Wolfgang Puck jest oczywiście znany z tworzenia pizzy z wędzonym łososiem. Ale twierdzę, że wersja Ivy’s daje Puckowi przyzwoity bieg za swoje pieniądze, z dobrze wykonaną skórką, która równoważy chrupanie i żucie, wspierając pikantny crème fraîche i lekko ciepły, ledwo spocony łosoś. Pizza The Ivy’s jest bez ikry, której prawie nie przegapiłem.

Jeśli menu jest wszędzie, jest to zgodne z ogólną atmosferą lokalu, który jest gdzieś pomiędzy eklektyczną kawiarnią w miasteczku uniwersyteckim a nieudaną wycieczką do antyków na Środkowym Zachodzie. Na zewnątrz są świąteczne lampki, bujna zastawa stołowa zaprojektowana przez Von Kersting i wystarczająco dużo świeżych kwiatów i kwiecistych poduszek, by doprowadzić Laurę Ashley do szału z zazdrości. Wewnątrz znajdują się miski z owocami, dziesiątki niebieskich talerzy z Delft na ścianach, wiszące wiklinowe kosze, aw jednym pokoju zaskakująca liczba oprawionych amerykańskich flag. Tylna jadalnia nabiera nagle francuskojęzycznego klimatu, z dużym obrazem Wieży Eiffla i tabliczkami z wielkimi drukowanymi literami „RF” (République Française).

Kilka razy zwróciłem uwagę na muzykę, która zawierała piosenkarza i covery takich zespołów jak Steely Dan, The Doobie Brothers i Toto. Zapytałem o ścieżkę dźwiękową, a pracownik powiedział mi, że piosenkarką była sama Von Kersting. (Von Kersting niedawno wydał album zatytułowany „Loverboy” z udziałem muzyków pracujących w Ivy.)

Krótki, ale niezbędny pasek boczny na temat obserwowania celebrytów: z tego słynie Ivy i ryzykując pozorną niefrasobliwość, nie jestem ponad graniem turysty w moim własnym mieście i powiem, że byłem podekscytowany perspektywą zobaczenia kogoś, kogo rozpoznałem . (Czy byłeś kiedyś na jednej z tych hokey-hollywoodzkich wycieczek autobusowych? Są całkiem zabawne.) Z przyjemnością ogłaszam, że przynajmniej podczas jednej wizyty, bez wymieniania nazwisk, była to udana misja.

Jednak najlepsze obserwowanie ludzi w restauracji polega na łapaniu fragmentów innych rozmów, co jest dość łatwe, biorąc pod uwagę, że stoły są dość ciasno upakowane. Podczas jednego posiłku wraz z moim partnerem w jadalni spędziliśmy część wieczoru, podsłuchując okoliczne stoły, jakbyśmy byli postaciami z „Rozmowy”. Klejnoty przyszły szybko: „Zarabiał 5000 $ za zestaw. Na przykład pieniądze, pieniądze. Przy innym stole usłyszałem: „To znaczy, jestem psychologiem. Jestem kobietą nauki. Ale jak możemy pominąć świat duchowy?” Ktoś za mną pokazywał na stole zdjęcia Lady Gagi, kiedy była tancerką go-go. „Wow, ona ma świetne ciało” – powiedział ktoś. – Czy kiedykolwiek odzyskała te psy?

To wszystko jest wystarczająco zabawne – prawie – aby odwrócić uwagę od braków w menu. Kiedy byłem rozczarowany Ivy, często wynikało to z braku przypraw, niekoniecznie braku techniki. Jest to frustrujący sposób, w jaki dania się kończą, ponieważ są one w około 80%, ale wymagają ostatecznego przepchnięcia przez linię mety. Sałatka Cobb, która wymaga asertywnego sosu, aby zrównoważyć mocne smaki niebieskiego sera i bekonu, potrzebowała dokładnie tego. Kawałek okonia morskiego był pięknie ugotowany, ale towarzyszący mu sos curry przypominał coś, co mogłoby znaleźć się w mrożonej kolacji. Różowy sos Ivy, który pojawia się na niektórych daniach z makaronu, smakował jak niedoprawiony standardowy sos z wódki. Krążki cebulowe były kusząco przygotowane z cienkim, prostym pogłębianiem, jak można zobaczyć na kwitnącej cebuli, ale powłoka była całkowicie bez smaku.

Smażony kurczak miał podobny problem — mięso było dobrze zadbane, ponieważ było gorące i soczyste, ale na zewnątrz było mało smaku. Na kurczaku nie było też skóry, a przynajmniej takiej, którą ja lub mój partner moglibyśmy dostrzec, co sprawiło, że danie wyglądało jak talerz z dużymi przekąskami z kurczaka. Przybył talerz Wagyu carne asada z fantastycznymi tortillami, ale mięso okazało się dość sztywnym kawałkiem steku ze spódnicy.

Napoje są całkiem niezłe — krwistopomarańczowa margarita była cierpka i mocna, a zabawne mojito z truskawkami z pierwszego tłoczenia, pasujące do nadmiaru tego miejsca, przybyło z ogromną, liściastą gałązką bazylii, która prawie zgniła, limonka, cała truskawka i kawałek trzciny cukrowej. Jeśli chodzi o desery, to najlepszy, jaki spróbowałem, to gorący, lepki placek pekanowy, który przypominał kawałek ciasta prosto z pieca. Ciasto kokosowe, którego spróbowałem, nie było wyjątkowe, a kawałek nadzienia Key Limonka miał niefortunną zsiadłą konsystencję. Ciasteczka z kawałkami czekolady, po 1 USD za sztukę, to niezwykła okazja, biorąc pod uwagę, że filiżanka jagód kosztuje 17 USD. Obsługa jest przyjazna i sprawna, ale być może będziesz musiał poprosić o więcej niż jeden raz.

Jednego lunchu jadłem w pobliżu większej grupy, z której wielu zjadło nadzienie ze swoich kanapek i siedziało teraz przed talerzami z nieozdobionym chlebem. Zauważyłem, że ktoś obchodzi urodziny — wokół jednej z kobiet leżała kolekcja wypchanych chusteczkami torebek z prezentami, a właśnie przyniesiono tort z rzymskimi fajerwerkami przypominającymi świecę, wyrzucającymi pionowo w powietrze iskry.

Pochyliłem się nad stołem, aby życzyć celebransowi wszystkiego najlepszego. Podziękowała mi i chwilę porozmawialiśmy. Potem przerwała i powiedziała: „Cóż, to moje pół-urodziny”.

Jasne, czemu nie? Był koniec marca, więc odliczyłam w głowie sześć miesięcy do przodu. “Wrzesień…?” Zaoferowałem.

– Właściwie w sierpniu – powiedziała i zaczęła porządkować swoje torby z prezentami. Posłałam lekko zdezorientowane spojrzenie, ponieważ sierpień nie miałby sensu na pół-urodziny. Wzruszyła ramionami i powiedziała: „Nie umiemy nawet dobrze policzyć!”. i wszyscy się śmialiśmy.

To nie miało znaczenia. W Ivy możesz mieć swoje ciasto, homara i zjeść je.

Read More

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *