W przypadku firm należących do osób czarnoskórych, które znajdują się w kryzysie, Misją Prosperity Market jest zapewnienie ich otwartości

Kiedy Shelley Bruce po raz pierwszy otrzymała ofertę najmu najwyższego piętra oszałamiającego strychu z odsłoniętą cegłą o powierzchni 11 200 stóp kwadratowych w dzielnicy artystycznej w centrum Los Angeles w grudniu 2021 r., nie wyobrażała sobie, że pewnego dnia stanie się to jej własnym centrum społeczności BIPOC.

„To była trochę pandemia, a ja pomyślałem:„ Wszyscy musicie być szaleni! Ile to kosztuje?’” – mówi Bruce, który przez lata pracował jako organizator i działacz społeczny. Ale następnego lata zamieniła poddasze z belkami stropowymi w Oddział Serca – częściowo dochodową powierzchnię do wynajęcia na imprezy, częściowo oparte na darowiznach miejsce spotkań, w którym odbywały się bezpłatne degustacje wina, koncerty muzyki klasycznej, grupy wsparcia Village of Mothers, kręgi uzdrawiające Czarnych mężczyzn , queerowe wydarzenia programistyczne i warsztaty dla ofiar przemocy seksualnej. „Jest tak wiele społeczności, które nie mogą sobie pozwolić na własną przestrzeń, więc dajemy im ją za darmo lub po bardzo obniżonych cenach”.

W styczniu zwolniono dolne piętro budynku, a Bruce znalazła się w czymś, co określiła jako paragraf 22. „Gdybym nie zajęła dolnego piętra budynku, mogłabym stracić wszystko, bo właściciel chciał, żeby cały budynek wynajmował jeden najemca” – mówi. „To była bardzo trudna walka”. Teraz, nawet po miesiącach zbierania funduszy, to, co stało się kwitnącą przystanią BIPOC i centrum sprawiedliwości społecznej, stoi w obliczu kryzysu, aby utrzymać swoją lokalizację.

Departament Serca jest jedną z czterech firm w Los Angeles, które Prosperity Market, mobilny rynek rolników i rzecznik biznesowy należący do osób czarnoskórych, wybrał jako odbiorcę inicjatywy zbierania funduszy o nazwie „It’s Bigger Than Us”, której celem jest osiągnięcie dotacji w wysokości 100 000 USD . Inni odbiorcy to niezwykle popularny sklep z roślinami i miejsce spotkań Jefferson Park, Plant Chica; twórca filmów dokumentalnych Rhasaana Nicholsa z California Coffee Co.; oraz należąca do weteranów Lazy Rose Cafe na La Brea. Wszystkie priorytetowo potraktowały kontakt ze społecznością i wszystkie stoją w obliczu nieuchronnych zmagań o pozostanie otwarte lub ponowne otwarcie w nowych lokalizacjach.

„Widzimy biznes po biznesie. To są cztery przykłady. Ale jest wiele innych biznesów, które widzieliśmy z tą samą historią” – mówi Carmen Dianne, współzałożycielka Prosperity Market. „Albo tracą swoje lokalizacje, albo muszą zamknąć, albo ich budynek jest sprzedawany”. Chociaż jest wielu innych, którzy zmagają się z podobnymi problemami, Dianne i współzałożycielka Kara Still wybrały tę czwórkę na podstawie ich relacji z nimi i szerokiego zasięgu społeczności.

„Myślę, że istnieje wspólny wątek między nimi wszystkimi” — mówi Dianne. „Wszyscy są bardzo skoncentrowani na społeczności, więc wspieranie tych czterech firm sięga znacznie dalej, ze względu na wszystkie wspierane przez nie firmy”. Mówi, że California Coffee Co. i Lazy Rose Cafe sprzedają w swoich sklepach inne produkty należące do czarnych.

Właścicielka Plant Chica, Sandra Mejia i jej mąż Bantalem Adis, zostali niedawno zmuszeni do wyprowadzki ze sklepu roślinnego o powierzchni 4500 stóp kwadratowych, który zapłacili za przekształcenie warsztatu samochodowego w szklarnię.

„Dzieci z sąsiedztwa myślą, że Święty Mikołaj mieszka w Plant Chica” — mówi Mejia, podkreślając, jak ważna dla jej społeczności jest fizyczna lokalizacja sklepu. Co miesiąc organizowali co najmniej sześć imprez. „Wszystko, co robimy, jest zawsze bezpłatne” — mówi, wspominając dni odnowy biologicznej z jogą i medytacją, zajęcia z układania kwiatów i bajki dla dzieci.

Ale impuls dla tej inicjatywy wynika nie tylko z wyraźnej potrzeby tych ukochanych lokalnych firm, ale także z szerszego trendu, na który kobiety stojące za Prosperity Market chcą rzucić światło. „Podczas pandemii widzieliśmy całe to wsparcie, a teraz jesteśmy tutaj trzy lata później i zastanawiamy się, co się stało? Gdzie podziało się to wsparcie? To naprawdę nie było trwałe. I naprawdę chcieliśmy opowiedzieć tę historię.

Oto rzeczywistość, przed którą stoją teraz czarne firmy ”, mówi Dianne, która wraz z Still założyła Prosperity Market po tym, jak była świadkiem zamknięcia 41% firm należących do Czarnych w pierwszych miesiącach pandemii w 2020 r., a kolejki do sklepów spożywczych wydłużają się.

„Zwłaszcza po zabójstwie George’a Floyda nastąpił wahadło wsparcia w poszukiwaniu i kupowaniu firm należących do Czarnych, organizacji zobowiązujących się do pomocy Czarnym przedsiębiorcom w otwieraniu ich firm i napływających funduszy, aby w pewnym sensie zrekompensować całą tragedię, która wydarzyła się w tym czasie ”, mówi Still. „I to jest świetne. Ale myślę, że wahadło musi się cofnąć, zanim zacznie się uspokajać, prawda? I teraz widzimy, że nie jest to tak wysoko na liście priorytetów w rozmowie. Niektóre z tych możliwości finansowania niekoniecznie są tak dostępne”.

Aby temu przeciwdziałać, Dianne i Still współpracują z Black Cooperative Impact Fund, pożyczkodawcą non-profit, który generalnie oferuje mikropożyczki o zerowym oprocentowaniu firmom należącym do Czarnych w Południowej Kalifornii. W przypadku projektu „It’s Bigger Than Us” BCIF przekaże dotacje czterem firmom.

„Widzimy, że wnioskodawcy często nie mogą uzyskać finansowania gdzie indziej, a to naprawdę tylko mikrokosmos społeczności czarnych przedsiębiorców w całym kraju” — mówi prezes BCIF Robert Lewis. „Dane mówią nam, że około 40% do 50% czarnych firm jest zazwyczaj finansowanych ze środków osobistych, przyjaciół i rodziny”.

Tak jest w przypadku Erdavria Rose Simpson z Lazy Rose Cafe. Simpson, weteran armii, na co dzień pracuje jako analityk zarządzania projektami w Millennium Space Systems, opisała, że ​​wydała ponad 100 000 dolarów z własnych pieniędzy na rozbudowę swojej kawiarni.

„Niestety, wraz ze wzrostem czynszu, kiedy inwestujemy w biznes nasze osobiste dolary, nie mam już żadnych oszczędności” — mówi Simpson, która zmaga się z cenami czynszu i patrzy, jak okoliczne sklepy są zabite deskami. „Aplikowaliśmy o 54 granty. Nie dostaliśmy żadnego”.

W przypadku Simpsona obejmowało to pożyczki w ramach programu ochrony wypłat. Według ankiety przeprowadzonej przez Bank Rezerwy Federalnej tylko 43% firm należących do Czarnych, które złożyły wniosek, otrzymało finansowanie w ramach PPP, podczas gdy 79% białych właścicieli otrzymało pomoc. „Staram się ocalić firmę na 1000%. Oznacza to, że być może staniemy się koalicją Czarnych Kawiarni, w której inne sklepy będą mogły tu założyć swoje siedziby”.

Nichols, który wynajął prawnika po tym, jak jego California Coffee Co. została eksmitowana z centrum handlowego w Sherman Oaks, ma nadzieję dołączyć do wspomnianej koalicji. „Moje rezerwowe pieniądze poszły na walkę prawną” — mówi. „Ta zbiórka pieniędzy pomoże nam się odwrócić. Naprawdę chcę znowu zaparzyć kawę.

Bruce z Oddziału Kardiologicznego jest optymistą. „Myślę, że wyzwanie, przed którym stoję i za które jestem tak wdzięczny Prosperity Market, polega na tym, że naprawdę czuję, że jako czarnoskórej młodej kobiecie jest mi trochę trudniej znaleźć odpowiedni kapitał inwestycyjny i czasami być traktowanym jako poważnie – mówi. „Zbieranie funduszy na Prosperity Market pomoże nam wypełnić lukę”.

„To jest większe od nas” zbiega się z corocznym sierpniowym wydarzeniem Prosperity Market, trwającym prawie miesiąc publicznym konkursem, który w tym roku skupia ponad 70 firm należących do osób czarnoskórych w całym Los Angeles i pozwala klientom zdobywać punkty za zakupy. Polowanie na padlinożerców kończy się uroczystym targiem rolników, który odbędzie się 27 sierpnia od 11:00 do 15:00 w Hollywood Park z udziałem właścicieli firm.

Read More

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *