
Wewnątrz bezwzględnej fali przestępczości atakującej bezbronnych ulicznych sprzedawców żywności w Los Angeles
Dochodziła północ i Saul Martinez sprzątał kuchnię Tacos Los Chemas, ciasną przestrzeń pachnącą zapachem wieprzowiny pieczonej na trompo.
Gdy Martinez, właściciel food trucka, już miał odstawić pojemnik z salsą, zobaczył zbliżających się dwóch mężczyzn w bluzach z kapturem. Nie zastanawiał się nad nimi, zakładając, że są głodnymi klientami, szukającymi czegoś na ostatnią chwilę.
Potem, jak wspominał później Martinez, na chodniku wybuchło zamieszanie.
Widział, jak jeden z mężczyzn wbił pistolet w tył głowy taquero.
„Oddaj mi wszystkie swoje pieniądze, albo zabiję twojego przyjaciela” – powiedział bandyta do Martineza.
Martinez opróżnił fartuch, przekazując mu dzienny zarobek. To były setki dolarów. Ale złodziej nie był usatysfakcjonowany.
„Toda la feria” – powtarzał po hiszpańsku na szczudłach – wszystkie pieniądze.
Na przełomie maja i czerwca Tacos Los Chemas i cztery pobliskie stoiska z jedzeniem w południowym Los Angeles stały się celem uzbrojonych rabusiów. 9 lipca w niecałą godzinę zaatakowano czterech kolejnych sprzedawców w okolicy. Trzecia seria ataków miała miejsce 16 sierpnia, kiedy w Echo Park w Hollywood i centrum Los Angeles okradziono sześciu sprzedawców telefonów komórkowych.
Sprzedawcy żywności twierdzą, że się boją, ale nie mogą sobie pozwolić na siedzenie w domu i pracę.
„To zmusza mnie do ponownego przemyślenia sprzedaży żywności” – stwierdziła Gladys Lopez, lat 51, sprzedawczyni carne asada w Westlake, która dodatkowe pieniądze z pracy wykorzystuje na czynsz i inne potrzeby.
Departament Policji Los Angeles przydzielił detektywów z elitarnego wydziału zabójstw rozbojów, aby zbadali zjawisko, które zastępca komendanta Kris Pitcher nazywa „pojawiającym się trendem przestępczym”. Według urzędników LAPD w sumie doszło do ponad 20 napadów, a wiele z nich można ze sobą powiązać.
W poniedziałek prokuratorzy hrabstwa Los Angeles postawili zarzuty 26-letniemu mężczyźnie w związku ze wszystkimi sześcioma napadami, które miały miejsce 16 sierpnia, do których doszło w ciągu dwóch godzin. Dochodzenie jest kontynuowane w sprawie dwóch innych podejrzanych powiązanych z tymi incydentami.
W Los Angeles food trucki, takie jak Tacos Los Chemas, muszą posiadać licencje miejskie i pozwolenia okręgowe. Nie ma jednak pozwolenia na prowizoryczne stoiska na chodnikach, które cieszą się coraz większą popularnością, w wyniku czego coraz więcej sprzedawców działa na marginesie, a zatem jest mniej skłonni do zgłaszania przestępstw lub szukania pomocy u grup branżowych.
Większość sprzedawców, z którymi rozmawiał „The Times”, niektórzy z nich twierdzili, że mają pozwolenia, odmówiło publicznego ujawnienia swojego statusu, twierdząc, że nie chcą zwracać uwagi na problem.
W obliczu wzrostu przestępczości niektórzy dostawcy zainstalowali środki bezpieczeństwa, w tym systemy płatności bezgotówkowych i kamery monitorujące. Tacos Los Chemas zostało okradzione w 2018 r., co skłoniło Martineza do dodania kamer, które uchwyciły przestępstwo z 28 maja, gdy ciężarówka była zaparkowana przy East 103rd Street i Avalon Boulevard.
Po tym jak Martinez oddał gotówkę w swoim fartuchu, złodziej zabrał pracownikowi pieniądze i telefon komórkowy.
Następnie, jak powiedział Martinez, mężczyzna – którego partner w bluzie z kapturem pełnił funkcję obserwatora – zażądał pieniędzy od trzeciego pracownika, który ładował przedmioty do furgonetki.
„Mój współpracownik powiedział mu, że nie ma przy sobie żadnych pieniędzy, więc mężczyzna uderzył [him] z bronią” – powiedział Martinez, dodając, że rabusie uciekli z ponad 1200 dolarami i uciekli białym sedanem hondy.
Dla 27-letniego Martineza, który w 2020 roku przejął rodzinny biznes food trucków, napad był gorzkim przypomnieniem przemocy, jakiej doświadczył jego ojciec, sprzedając tacos w meksykańskim stanie Jalisco. W 2005 roku starszy Martinez został brutalnie pobity i uderzony pistoletem przez uzbrojonych rabusiów. Ta tragedia zmusiła rodzinę do przeniesienia się do Stanów Zjednoczonych
„Przybyliśmy tutaj, aby uciec od tego rodzaju przemocy, a tutaj doświadczyliśmy tego samego” – powiedział Martinez.
Ataki sierpniowe
W przypadku wielu napadów, w tym w Tacos Los Chemas i tych, które miały miejsce 16 sierpnia, od dwóch do czterech podejrzanych strzelało do sprzedawców, a następnie kradli gotówkę i telefony komórkowe, co było uderzające, gdy sklepy były zamykane na wieczór.
Stayshawn Stephens, mężczyzna oskarżony w związku z sześcioma napadami z 16 sierpnia, nie przyznał się w poniedziałek do dwunastu zarzutów rozboju drugiego stopnia, których czynnikiem obciążającym było brutalne zachowanie. Stephens z Los Angeles przebywa w areszcie za kaucją w wysokości 1,3 miliona dolarów.
Prokuratorzy zarzucają, że Stephens i dwie inne osoby wymachiwały pistoletami, a w jednym przypadku nożem, żądając pieniędzy od ulicznych sprzedawców. Według prokuratorów ubrani na czarno przeszukali kieszenie ofiar i ukradli słoiki z napiwkami, a następnie odjechali białą hondą Civic.
Kapitan Scot Williams z wydziału zabójstw rabunków powiedział, że nagrania z kamer bezpieczeństwa powiązały Stephensa z przestępstwami. Według źródeł LAPD Honda może być również powiązana z przynajmniej częścią napadów, które miały miejsce na przełomie maja i czerwca.
Podczas jednego z napadów, które miały miejsce 16 sierpnia, mężczyźni weszli do ciężarówki z jedzeniem Crazy Tacos przez otwarte tylne drzwi około 23:30, kiedy była ona zaparkowana w centrum miasta przy South Broadway i West 9th Street.
Pracownik zauważył ich i krzyknął, co spowodowało, że jeden z nich „uderzył ją pistoletem w plecy” i nakazał jej „zamknięcie się” – powiedział właściciel Mateo Antonio, lat 45.
27-letni syn Antonio, który pracował jako kasjer, otworzył kasę, gdy uzbrojony bandyta zażądał pieniędzy. Antonio powiedział, że rabusie splądrowali także portfele jego pracowników i zauważył: „Zabrali kucharzowi 40 dolarów”.
Antonio powiedział, że po raz pierwszy od 30 lat jego pracownicy zostali okradzieni z użyciem broni palnej. „Naprawdę nie mamy żadnego sposobu, aby się chronić” – powiedział. „Ci rabusie o tym wiedzą, więc to jakby zabrać dziecku cukierka”.
Antonio powiedział kobiecie, która została uderzona, aby wzięła trochę wolnego.
„Jak mam zarabiać na życie?” ona zapytała go. „Jak zapłacę czynsz? Jak zapłacę rachunki?”
17 sierpnia, dzień po tym, jak Antonio Oxlaj został okradziony z użyciem broni palnej podczas pracy na chodniku w Westlake, wrócił do swojego zwykłego miejsca, w którym sprzedawał smażonego kurczaka i frytki. Imigrant Majów z Gwatemali, 18-letni Oxlaj, powiedział, że jest zdenerwowany, ale czuje, że nie ma wyboru, bo ma rachunki do zapłacenia i nie ma innej pracy.
Jego 17-letni kuzyn, który był nim w noc napadu, nie wróci – powiedział.
Pomoc bezbronnym przedsiębiorstwom
Od 2021 roku Edin Alex Enamorado zapewnia ochronę food trucków, wózków i stoisk w południowym Los Angeles. Ubrany w kamizelki kuloodporne on i inny wolontariusz, Fernando Gonzalez, często patrolują część East 103rd Street, gdzie Tacos Los Chemas parkuje obok innych sprzedawców.
Ale w nocy z 28 maja na 2 czerwca, kiedy okradziono sprzedawców, Enamorado i Gonzalez pracowali nad ochroną gdzie indziej.
„Poczułem się przechytrzony” – powiedział Enamorado, były kierowca ciężarówki, który pełnił funkcję regionalnego dyrektora terenowego na Central Coast podczas kampanii prezydenckiej senatora Berniego Sandersa w 2020 roku.
Enamorado jest znane z agresywnego stylu propagandy. Jego stronę na Instagramie, którą obserwuje 230 000 osób, pełno jest filmów przedstawiających jego konfrontacje z urzędnikami publicznymi i przewodzenie protestom w domach osób oskarżonych o atakowanie sprzedawców ulicznych.
Aktywistka podjęła inne kroki, aby zapewnić bezpieczeństwo sprzedawcom żywności. On i Gonzalez utworzyli czat grupowy w WhatsApp, na którym sprzedawcy z południowego Los Angeles mogą zgłaszać podejrzane osoby i przestępstwa.
„Zawsze docieramy tam przed policją” – powiedział Gonzalez, który pracuje jako ochroniarz na miejscowym cmentarzu.
Niedawnego wieczoru Enamorado szedł 103. ulicą i zatrzymał się przy stoisku z taco, aby porozmawiać z pracownikiem Francisco Cacem, który niedawno udaremnił napad. Cac i jego kolega odkładali jedzenie w nocy 5 sierpnia, kiedy podszedł do nich mężczyzna żądając pieniędzy.
Cac powiedział, że uzbroił się w nóż, a mężczyzna oblał go gazem pieprzowym, po czym uciekł.
„Powiedziałem mojemu szefowi: «Albo zainstalujecie tu kamery bezpieczeństwa, albo odejdę»” – powiedział Cac.
Kilka dni później zainstalowano kamery.
Historia zbrodni
Mobilni sprzedawcy żywności, z których wielu to imigranci, zawsze byli bezbronni.
Na przykład w 2009 roku ekipa Fearless Kings dokonała napadu z bronią w ręku na co najmniej 22 ciężarówki z taco we wschodnim Los Angeles. Sprzedawcy byli „łatwym celem” po części dlatego, że przestępcy „wiedzą, że wielu z nich to obywatele Meksyku, niektórzy przebywają tu nielegalnie i mogą niechętnie zgłaszać ten fakt ze strachu przed deportacją” – powiedział wówczas sierżant szeryfa hrabstwa Los Angeles. Ostatecznie w związku z kradzieżami aresztowano czterech tagerów.
Teraz złodziei mają więcej sprzedawców na chodnikach. Przepisy, które zdekryminalizowały handel uliczny i usprawniły proces uzyskiwania pozwoleń zdrowotnych, ułatwiły w ostatnich latach zakładanie sklepów. Eksperci branżowi twierdzą, że pandemia Covid-19 spowodowała trudności ekonomiczne dla wielu osób, które zdecydowały się na sprzedaż uliczną, aby związać koniec z końcem.
Częściowo doprowadziło to do większej liczby niedozwolonych sprzedawców chodnikowych, z których niektórzy otwierają się na obszarach, które z mniejszym prawdopodobieństwem będą patrolowane przez władze, co czyni ich mniej bezpiecznymi, powiedział Matt Geller, dyrektor wykonawczy Southern California Mobile Food Vendors Assn .
„Mamy do czynienia z pogorszeniem koniunktury gospodarczej – ludzie są zdesperowani – więc sprzedawcy narażają się na niebezpieczeństwo” – powiedział Geller, który jest także dyrektorem naczelnym Best Food Trucks, platformy do rezerwacji i składania zamówień.
Joel Lopez otworzył Tacos Delicioso nieco ponad rok temu, po zaoszczędzeniu na pensji z pracy w King Taco. Stoisko, uruchomione dzięki inwestycji o wartości 20 000 dolarów, ma skromną lokalizację na skraju obskurnej, pustej działki w pobliżu East 92nd Street i South Central Avenue. Ale Lopez, która pochodzi z Salwadoru, lubi mieć własny biznes.
Lopez i jego żona Maria, imigrant Majów z Gwatemali, chwilę po północy 2 czerwca, 2 czerwca, jeszcze pracowali, kiedy podeszło dwóch mężczyzn.
„Pomyślałem: «Och, jest więcej klientów» i powiedziałem żonie, żeby się nimi zaopiekowała” – powiedziała Lopez, lat 33.
Zamiast zamówić tacos, mężczyźni wyciągnęli broń i zażądali pieniędzy. Lopez wyciągnął ze swojego fartucha 1200 dolarów. Następnie rabusie zabrali gotówkę klientom jedzącym przy stole i uciekli.
Pieniądze, które para straciła, nadwyrężyły ich budżet. Lopez powiedziała, że zamiast kupować 200 funtów mięsa tygodniowo, radzili sobie z połową tej sumy, czasami pożyczając pieniądze, aby opłacić rachunki. Ograniczyli także cytryny, ogórki i awokado.
Wystąpił dodatkowy wydatek: Lopez kupiła pięć kamer bezpieczeństwa. Nie zniechęciło to jednak złodziei do ponownego zaatakowania Tacos Delicioso.
Lopez powiedziała, że w nocy 25 lipca do stoiska podeszło dwóch mężczyzn w bluzach z kapturem i zamówiło tacos asada.
Wtedy jeden z mężczyzn wyciągnął pistolet i odbezpieczył go. Lopez oddał gotówkę, ale drugi bandyta chwycił go za prawą rękę i wykręcił ją za plecami, sprawdzając kieszenie w poszukiwaniu większej ilości pieniędzy. Następnie mężczyzna podszedł do żony Lopez i przeszukał ją w poszukiwaniu gotówki, w tym w staniku.
Lopez powiedział, że wpadł we wściekłość i spojrzał na pobliski nóż. Maria krzyknęła: „Déjalo, no hagas nada” – Zostaw to, nic nie rób.
Mężczyźni uciekli z 800 dolarami. Lopez szybko wysłała SMS-a do grupy WhatsApp utworzonej przez Enamorado i Gonzaleza, wyjaśniając, że został okradziony i udostępniając nagrania z kamer bezpieczeństwa.
Lopez i jego żona, którzy mają trójkę dzieci, w tym 18-letnią córkę, która jest prawnie niewidoma, niedawno postanowili przenieść Tacos Delicioso w bezpieczniejsze miejsce. Drugi napad wpędził Marię w depresję.
„Nie wychodziła z łóżka przez trzy dni” – powiedziała Lopez. „Próbujemy znaleźć dla niej terapeutę”.